Cierpienie jest składową życia.
Religie i filozofie od zarania poszukują tynktury mającej uśmierzyć żal i smutek, uodpornić na klęski.
Napomykają o determinującej sile Ananke, przekonują o istnieniu Wyższego Planu, zachęcają do spacerów po Kamiennych Ogrodach…
Gdy mowa o skrajnych emocjach – niełatwo dochodzić czy dowodzić prawd związanych z taką lub inną teorią. Jeszcze trudniej – przymierzać ogólny model do jednostki…
Apatheia to beznamiętność…
Nie wiem jak inni, ale ja nie osiągnęłam jeszcze tak wysokiego poziomu w zgodzie na zadziane jak Mizuta Masahide:
Mój dom spłonął
I nic już
nie zasłania księżyca
Reklamy
umieć powiedzieć tak piękne słowa w obliczu tragedii?
trzeba się stoikiem urodzić chyba, albo pozwolić, aby czas odsunął umysł od zdarzenia.
PolubieniePolubienie
Witaj, Oko.
Albo na przykład nie mieć kogo żałować.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
„Mój dom spłonął I nic już nie zasłania księżyca”. Chciałbym mieć taką siłę, ale wiem, że to niemożliwe … chyba!
PolubieniePolubienie
Witaj, Wojtku.
Mizuka to uczeń Basho. Obaj byli związani z buddyjskim nurtem zen. Może lata medytacji pozwalają na zachowanie „spokojnego umysłu” w obliczu każdego nieszczęścia.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Tylko kto w tych czasach ma czas na czas medytacji:)
PolubieniePolubienie
Może to i dobrze, bo ta cała apateja trochę trąci cyborgowatością:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
A co mu przeszkadzało podziwiać księżyc?
Bezdomni chyba nie zgodziliby się z tym, ja też nie, jeszcze lub wcale …
PolubieniePolubienie
Witaj, Jotko.
„Zazen” oznacza „siedzący zen”, więc może nie chciało mu się podnieść czterech liter;)
A poważnie – może to kwestia innego kręgu kulturowego – ponieważ doszukiwanie się dobrych stron w tragedii u nas przeważnie się nie sprawdza.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Nie dajesz mi wyjścia i pewnie będę musiał napisać o grajku o imieniu Fryderyk. Po co piszesz takie teksty i na takim poziomie? No po co?
Buziak z Loch Ness
🙂
PolubieniePolubienie
Witaj.
Bo… mogę:)?
A poważnie to – dziękuję.
A o panu Fryderyku to ja bardzo chętnie:) Zawsze i wszędzie. Choćby tak:
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Wielką Sztuką jest pisać krótko o sprawach najsmutniejszych..
I oddać przy tym całą powagę i szacunek.
I „zilustrować”to TAKĄ muzyką.
Moje uznanie Leno.
PolubieniePolubienie
Witaj, Stokrotko.
Dziękuję bardzo.
Bardzo lubię TĘ MUZYKĘ w wykonaniu H. Karajana, ale Daniił Trifonow w niczym mu nie ustępuje:
Troszkę radośniej może, bo to, jak pewnie poznałaś „Sztuka jak kwiat” (G-dur):)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Leno, jedna ze znanych mi osób wyjechała do Indii, by leczyć duszę, czyli osiągnąć stan nirwany, beznamiętności, bezczucia, nie cierpieć. Przez pół roku nie udało się, być może to przez inną kulturę,ale właśnie po powrocie zapragnęła czuć wszystko, nawet życiowe dramaty, ponieważ czuła się wówczas w pełni człowiekiem. Widać ból również na zawsze związany jest z człowiekiem.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Witaj, Ultro.
Tak sobie czasem myślę, że beznamiętność musi być okropna i bardzo męcząca.
Nie cieszyć się, nie smucić – to po co żyć…
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie