Geny

Zbałamucił cudzych żon wiele.
Brzydkich, ładnych i tych niczego.
Aż dopadli mężowie przecherę
I – obiwszy – powlekli przed sędziego.
Ten słuchał i milczał złowrogo.
Winowajca krzyczał: „Jestem niewinny!”
– Jak się zwiesz? – spytał arbiter srogo.
– Spoufałek Mimorodzinny.