styczniowy dopisek

ach w styczniu się las rozpromienił tęczą
posnęły świerki pod pierzyną chmur
dębowym pieńkom zaszkliły się serca
zimową ciszą powiało przez bór

ach w styczniu się noc zagubiła w blasku
wygwieździł wieczór kryształowy trakt
kałuże w półsen zapadły i zaspy
zawarły wichry potajemny pakt

ach w styczniu się staw pokrył gęsią skórką
zalśniły witki brylantami dżdżu
powietrze zamróz posiekał na wiórki
zziębnięte sosny skrzypnęły do snu

ach w styczniu się dzień rozochocił nagle
spłakały rynny i rozczulił płot
śnieg przykrył kopce zeszłorocznych pragnień
zwinął się w kłębek przemarznięty kot

refleksja

lubię zimowe poranki
gdy nie zasypiam o świcie
śniegu błękitne falbanki
na drżącej za latem osice

słucham tykania zegarów
zawsze coś mruczą miłego
chłodu skrzypiących więzarów
za które myśl nie wybiega

lubię zimowe wieczory
gdy się nie budzę o zmroku
lodu różowe humory
w pędzącym do wiosny potoku

słucham pląsania wskazówek
ciągle gdzieś suną zawzięcie
ciepła szepcących stalówek
w których się warzą zaklęcia

***

na czubku pulsuje szczęście
łańcuchami spływa
w szklanych kulach prześwituje
kreskami zieleni sypie

Za chwilę Wilgilia, życzę więc wszystkim, by nadchodzące Święta spędzili wśród Osób Kochanych i Kochających, szczęśliwie i radośnie. Oraz – by ta Bożonarodzeniowa Moc dawała siłę przez cały następny rok.

Pozdrawiam:)

Lena


lato

cichozielony zapach szczęścia
wywróżony z listków werbeny
osiadł na porcelanowej obręczy
przewleczony przez uszko filiżanki
objawił się na zawołanie
seansem dawno rozdętych widm
granulka po granulce mahoniowo
oddawał esencję płatek po płatku
niefrasobliwie wpadł w nurt steczki
niesiony inercją przeszłości
zacukał się między meridianami
z dala od wierzchołków ostro ciosanych
rozdzielony teraz właśnie już
na przed wczoraj i po jutrze
unieruchomiony kakofonią barw
zapomniał czym był w erze praświatłości