kładłam się wśród paproci
i przykładałam ucho
do kosmatych sasanek
ziemia była wilgotna
a pięciorniki rozcapierzały
płatki do słońca
Kategoria: wiersze – zapiski z bycia
majowa refleksja
a w maju się świat przekołysał bzami
konwalie sukienki ustroiły w biel
altany wiatr sprószył jaśminu płatkami
przydrożne krzyżyki wychynęły z mgieł
a w maju się dzień rozkaprysił skwarem
muślinem wezbrały bure rzeki pól
ropuchy skrzekliwym tumaniły czarem
czeremchy spłynęły naręczami chmur
a w maju się noc przytuliła chłodem
czerń ciszę supłała węzełkami malw
słowiki ruczaje przesyciły miodem
pająki uknuły serenadę barw
i
po co wypychać
ptaki preparować
dzioby pazury barwić
upierzenia słuchać
zaczarowanego fletu
to nie przystoi
w prosektorium
znojnie
paznokciem
w lodzie poszarpanym
żłobi litery mężczyzna
o plecach w pałąk
wygiętych fal szorstkość
koronkowo rozwarstwia
grymas brzegu drugiego
nie widać zza sterty
wodorostów wulkany
nieaktywne przez słońce
pokonane i sól
ma
końską facjatę
i rży ubawiony
dwie dziurki i para
po wiek koń rzeczny
g… rzeczny
nigdy
nie chciałam tu przyjeżdżać
miałam rację ludzie
jak insekty w piętrowe pudełka
skapują mgliście tchną kelpem
rozłażą się w im tylko wiadomym
celu
jakie brzydkie jest to miasto
żegnam
wreszcie znowu zapach domu ulga
nie zna granic to za tym tak
tęskniłam bardzo myślę wdycham
rozkrochmalone
mruczando haftowanej nawleczki
dylemat
płynie kropla za kroplą
kręte żłobią się ścieżki
mam pogodę okropną
nie bądź taki niebieski
sunie ziarnko do ziarnka
tak mi przyszło do głowy
czy przebrała się miarka
czy ty jesteś piaskowy
przylgnął płatek do płatka
właśnie ten do tamtego
ot i nowa zagadka
kusić cię do białego
Witam.
Nowy Rok tuż tuż. Oby przyniósł nam wiele radości, tych całkiem malutkich i tych trochę większych.
Pozdrawiam:)
Lena
zagwozdka
i słonecznie i mroźnie i biało
sznury śladów na śniegu splątane
czyżby jednak coś dzisiaj nad ranem
między niebem a ziemią się działo
sennie
skusiła mnie mgła
obietnicą snu
od północy szła
ścieląc się u stóp
przyśnił mi się wiatr
co na rynnach grał
przy kominku siadł
świerszczom koncert dał
obudził mnie deszcz
kropel drżący śmiech
będzie z tego wiersz
kołysanka ech
dom tuż tuż
w tarczę mgły
wbił się opiłek blasku
pełgał chwilkę i stopniał
między ścięgnami zgiełku
utkwiła drzazga tęsknoty
drgała aż rozszczepiła się
w tyglu nieba
zatlił się węglik losu
pulsował moment i zżarzał