Kiedy dzieci się nudzą. Naplotkowała sosna…

Planowałam na dziś pokazanie czegoś innego, ale najzwyczajniej w świecie – nie wyrobiłam się. Głównie z powodu świątecznej bieganiny jeden komplet mam jeszcze w zupełnej rozsypce, a jak wiadomo – lubię prezentacje kompleksowe, więc dziś postanowiłam pochwalić się czymś innym.
Robiłam to na tyle dawno, że nie mam już, niestety, płócienka, na którym swoje wzorki wymalowywałam, będziecie więc musieli uwierzyć na słowo, że są mojego autorstwa.
Żeby zatem nie przedłużać…

Ko(jestem ciekawa, czy komuś uda się odgadnąć, co było bazą do jej wymodelowania)lijka:


Kolczyki:


Bransoletka:


Komplet:

…że już się zbliża wiosna…

Kiedy dzieci się nudzą. Wesoła wycinanka…

Za oknem zimowo, więc pomyślałam sobie, że warto może odrobinę pokoloryzować.
A że z robienia guzików zostało mi nieco czarnej [i nie tylko czarnej] masy:

postanowiłam zmienić się na chwilę we Wróżkę Wycinuszkę:

Potem trochę sobie poza[nie, nie jak świstak]wijałam:

A gdy wszystko wyschło, pozostało najzwyklejsze w świecie nizanie.

Efekt pierwszy – wisiorek:

Kolczyki:

Bransoletka:

Całość:

Efekt drugi – wisiorek:

Kolczyki:

Bransoletka:

Całość:

Efekt trzeci – wisiorek:

Kolczyki:

Bransoletka:

Całość:

Efekt czwarty – wisiorek:

Kolczyki:

Bransoletka:

Całość:

…wesoła wycinanka na szarobury dzień
jak niebieska firanka, jak magentowy cień…

Kiedy dzieci się nudzą. Splot labiryntów…

Dziś świecidełkowa niedzierla, chcę więc zabrać Was w podróż lekko sentymentalną. Błyskotki, które pokażę niżej, to jedne z pierwszych, jakie w ogóle zrobiłam. Zniknęły kilka dni po wyschnięciu, a mi zostało parę zdjęć i bardzo miłe wspomnienie…

Kiedy wraca się z długiej i dalekiej podróży i wciąż jest się pod wrażeniem, a pisanie nie wystarczy:

A po długim grzebaniu w szafkach i pamięci odnajduje się nie tylko kawałek zostaniętego malunku, ale i płótno malarskie, które posłużyło wówczas za bazę:

Nie te same szafki skrywają też garść długo i namiętnie formowanych koralików:

I nici:

Myślę, że technicznych szczegółów wystarczy. Cięcie, klejenie, lakierowanie to czynności banalnie proste. Napomknę więc tylko, że delikatne przecieranie elementów flanelą dało efekt niespodziewanie miły – zamszowej faktury, i skupię na pokazaniu, co wtedy udumałam.

W kolejności tradycyjnej już, jako pierwsze korale:

Kolczyki:

Bransoletka:

I razem:

Teraz drugi pomysł, który zacznę od pokazania kolijki:

…kolczyków:

…cudownie rozmnożonych [a naprawdę – odwróconych, żeby pokazać, że drugą stronę dopieszczam zawsze z równym zapałem jak lico]:

…i bransoletki:

A tu całość:

I [jak widać wrażenie podróżnicze było ogromne] trzeci zestawik.
Na pierwszy ogląd idzie tym razem wisiorek:

Nieco się nad szczegółami napracowałam, więc pokażę je w zbliżeniu:

A tu już trochę rozczochrane kolczyki:

I bransoletek:

Oraz całość nad całościami:

Tak może lepiej wyeksponowana:


…jakie czas wznosi,
przemija.

Zostaje tylko
pustynia.
Bezkresna, falista
pustynia.

Z: F.G.Lorcą

Kiedy dzieci się nudzą. Oto jest fiolet…

Świąt musku objawia się czasami mrowieniem palców. Wiosna, lato, jesień [wychodzi na to, że trzy czwarte roku…] inspirują kolorystycznie, więc dziś pora na odrobinę barwnego szaleństwa…

Kiedy mnóstwo nici na stanie:

A sklepowe propozycje nie powalają na kolana:

Igła, nici, parę większych korali z dawniej, mikro-koraliki, satynowa wstążka i opanowane podstawy szycia:

I:

 łączący miłość czerwieni z szafirem...

Kiedy dzieci się nudzą. Mexicana…

Pani Aura postanowiła nas dziś odrobinę dopieścić pożądanym chłodkiem.
Między pasemkami deszczu przemyka od czasu do czasu obiecujący błysk, uznałam więc, że warto się dopasować i pokazać kolejną porcję świecidełek.
Początkiem raczej nie zaskoczę, ale od czegoś trzeba zacząć…

Arkusz zagruntowanego płótna malarskiego, barwnik do tkanin i szable w dłoń:

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy… czas suszenia:

Pomysł w rozsypce:

Po dość żmudnym ale przyjemnym machaniu igłą…

Czokerek [jak zwał – tak zwał] lub kolijka:

W zbliżeniu wygląda tak:

Kolczyki:

Bransoletka:

I w komplecie:


…mexicana…
Wszystkie pary upija jak rum.
To melodia księżycowa.
W rytmie rumby tej można całować.

Kiedy dzieci się nudzą. Więc chodź…

Witam:)

Napomykałam od czasu do czasu, że prócz pisania mam też inne pasje. Jedną z nich jest szeroko pojęte rękodzieło. Nie jest to może Aż Sztuka, ale robienie różnych drobiazgów daje mi mnóstwo frajdy.
Postanowiłam pochwalić się od czasu do czasu takim rękoczynem
Część moich tworków powstaje z proszku. Dosłownie.
Używam materiałów powszechnie występujących w każdej kuchni i przyległościach – mąki, skrobi, kaszy, jajek, przypraw i używek:)
Inne tworzę z rzeczy, które mało kto podejrzewałby o taki potencjał odtwórczy. Jest ich tak wiele, że wymienianie mijałoby się z celem, więc – póki co – pozostaną moją [słodką jak słodką, ale…] tajemnicą.
Używam też, oczywiście, materiałów potocznie nazywanych plastycznymi: farb, klejów, lakierów, bejc. Są one [a przynajmniej tak zapewniają producenci, a ja nie mam powodu, by im nie wierzyć…] ekologiczne, nie uczulają i nie szkodzą środowisku naturalnemu.
Najwięcej zabawy mam, gdy udaje mi się zrobić coś z czynników pierwszych, co za chwilę spróbuję pokazać.

Mam nadzieję, że podczas oglądania będziecie się bawili równie dobrze jak ja przy tworzeniu:)
Zapraszam:)

Kartka, flamastry i… hulaj dusza, piekła nie ma! :

Garść koralików z dawniej, trochę cięcia i klejenia:

Potem tak zwana chwila nizano-przewlekana i… :

…pomaluj mój świat na żółto i na brązowo…