przez ostatnie mrugnięcia
nie dzieje się nic
pod gasnącymi powiekami
harcują obrazy stężałe
do bólu konturów
wyostrzone migotanie
kaleczy tchawicę krzyku brak
wyrzyna uśmiech
ciska z goryczą w twarz
przez ostatnie mrugnięcia
nie dzieje się nic
pod gasnącymi powiekami
harcują obrazy stężałe
do bólu konturów
wyostrzone migotanie
kaleczy tchawicę krzyku brak
wyrzyna uśmiech
ciska z goryczą w twarz
Na granicy jawy i snu różne dziwne rzeczy się dzieją…trudno je wszystkie zawrzeć w wierszu, ale robisz to świetnie!
PolubieniePolubienie
Witaj, Jotko.
Dziękuję.
Dobrze gdy dzieje się to już po tej sennej stronie:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Ten wiersz jest tak nabrzmiały smutkiem, że zaniemówiłem…
Podmiocie liryczny, czy mógłbym cię przytulić?
PolubieniePolubienie
Witaj, Tetryku.
Czasem szew puszcza nieoczekiwanie i nitki smutku oplątują rzeczywistość…
Podmiot liryczny nigdy nie miał nic przeciwko przytulaniu i to się nie zmieniło:)
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Trochę kojarzy mi się z przebudzeniem gdy wcześniej film się urwał. Ale nie wszystko pasuje…
PolubieniePolubienie
Witaj, Bojo.
Myślę, że wrażenia mogą być podobne.
Na przykład przebudzenie po narkozie bywa bolesne…. Także mentalnie.
Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie